Było epicko, ale zdarzały się ''
MAŁE ''
przeszkody.
Od niedzieli do wtorku spędziłam miło czas w górach (Brenna), oczywiście nie mogło zabraknąć tam Magmy ...
No
więc tak: Wiedziałam że Magma dobrze nie znosi podróży autem, więc
poszłam do weterynarza aby mi dał jakieś tabletki uspakajające dla psa,
oczywiście dostałam je, podałam tak jak kazał. Nadszedł dzień wyjazdu-
auto zostało zapakowane w torby, pies wszedł do bagażnika, gdzie miała
legowisko i potrzebne rzeczy. Ledwo co wyjechaliśmy już słyszeliśmy '
jęki' Magmy (szczerze nie wiem czemu ona tak straszliwie piszczy jak
jedziemy autem, niby ten jęk jest tak przeraźliwy, a macha ogonem)
oczywiście obróciłam się i zaczynam ją głaskać i tulić ledwo co-
uspokoiła się trochę, więc jest przez chwilę 'spokój', pomijając to że
tabletki praktycznie nie działały. Dotarliśmy na miejsce, gdzie
właścicielka noclegów od razu zaznaczyła że na terenie pies ma się nie
załatwiać, więc wyszłam nieco wcześniej, a rodzice podjechali autem pod
samą bramę, Magma zrobiła siku i stałam tam jeszcze trochę żeby
załatwiła ' konkretniejsze' sprawy, dość długo stałam i nic, no to
pomyślałam że może nie ma ochoty. Przechodzę przez 'wrota' i piesek
nagle sobie przypomniał że trzeba
kupę zrobić. Potem
poszliśmy do swojego 'domku'. Po ogarnięciu wszystkiego, wybraliśmy się w
góry ;) Było nieziemsko, pies szalał jak nigdy, nawet na stoku obok
biegła za ludzmi którzy jechali na nartach -.- Szliśmy w górę i w górę,
ale już robiło się ciemno więc zbieraliśmy się do domku. Magma
oczywiście cała happy wymęczona, szczęśliwa. Następny dzień - mianowicie
po 'nocnych' naradach postanowiliśmy że pójdziemy na 'stok' narciarski,
psa musieliśmy zabrać ^^ I chłopacy sobie pojeździli. I na następny
dzień znów w góry -masakra. Pies nie wiem jakim cudem rozwalił sobie
łapę, i był malusieński ' krwotoczek' ... I potem do domu ;)
tabletki
były do niczego, nic nie pomogły ;< Ale mino to było super, pies
szczęśliwy, ja też. W końcu nauczyłam ją nowej sztuczki ' pokaz język'
..... Kocham kliker ♥
Potem jakoś mijały dni, nawet na nartach uczyłam się jeździć ^^
Ale było super, ciągłe spacery, spanie do 14, z przerwą na wyjście z psem, treningi, i nawet ładnie rana po szyciu się zagoiła ;)